Początki Selethena w watasze (fragmęt)
Ziewnąłem potężnie. Otrzepałem się wychodząc z nory. Z niesmakiem zauważyłem że futro mam całe w piachu. Zacząłem je czyścić. Usłyszałem czyjeś kroki i natychmiast podniosłem łeb. Zauważyłem waderę. Ale ona mnie nie. Bezszelestnie podczołgałem się i skoczyłem. Przygniotłem ją do ziemi. Patrzyła na mnie zaskoczona. Obserwowałem ją z kamiennym pyskiem.
-Eee... Puścisz mnie?-spytała cicho.
Ostrożnie odsunąłem się od niej.
-Jestem Glimmer-powiedziała z całkiem ładnym uśmiechem.
Ale nie ze mną te numery.
-Aha... Fajnie-burknąłem.
-A ty?-spytała lekko się marszcząc.
-A po co ci to?
Jestem dość ciekawska. A więc?-spytała ponownie.
Wciąż nie odpowiadałem.
Nie, to nie.
Podałem się w końcu.
Selethen-powiedziałem
Masz watahę-zapytała
Nie, i nie mam zamiaru mieć!-ta cała Glimmer zaczęła mnie wpieniać